Malownicza architektura drewniana
PLUTYCZE
Malownicze domy
Domy w pięknej zabudowie drewnianej ustawione szczytami blisko siebie.
DEKORACJE
Wiele chat jest udekorowanych okiennicami oraz rzeźbami umieszczonymi w szczytach domów oraz na narożnikach.
Harmonia
We wsi czuje się harmonię oraz ład, a to wszystko dzięki zachowaniu tradycji budownictwa.
PIĘKNO SAMO W SOBIE
Plutycze to jedna z nielicznych miejscowości tak malowniczych na Podlasiu. Kolorowe drewniane domki, zbudowane blisko siebie, szczytami do drogi, zdobione okiennice, drewniane ornamenty nad oknami zachowały się od wielu lat.
Mieszkańcy Plutycz są wyjątkowo otwarci i życzliwi. Wieś ze wszystkich stron otaczają lasy i łąki, blisko stąd do rzeki Narew. To miejsce niezwykłe, w ciepłe dni można obserwować przesiadujących na wystawianych przed domami ławeczkach mieszkańców, można doznać wrażenia podróży w czasie.
Zapraszamy w wirtualną podróż konną do Plutycz .
Podróż do zapomnianego świata
Wyruszyliśmy z naszego ośrodka w ciepły słoneczny dzień szlakiem architektury podlaskiej. Tak nazwaliśmy ten wyjazd, ponieważ naszym celem było dotarcie do Plutycz. Podczas całej drogi było bardzo spokojnie oraz słonecznie. Przejeżdżaliśmy przez Haćki oraz Rajsk. Jak tylko przekroczyliśmy “próg” wioski poczuliśmy się tak jak by cofnął się czas. Przejazd konno przez Plutycze spowodował, że każdy z uczestników sięgnął pamięcią do dzieciństwa oraz do wspomnień z wakacji u babci. Tym razem wybraliśmy się dużą grupą konną, było nas dziesięciu. Całą wyprawę prowadził Sajan, a koniem zamykającym oraz zabezpieczającym wyprawę była tym razem Edycja. Wieś liczy około stu domów i większość z nich zachowała tradycyjny wygląd, aż miło było patrzeć na te kolory. Jechaliśmy wolnym stępem, aby jak najdłużej cieszyć się widokami. Niesamowite jest to, że przy każdej chacie była wystawiona ławeczka zachęcająca do zatrzymania się na chwilę oraz kontemplowania tej ciszy i spokoju. Większość ławeczek była zajęta przez starsze osoby, które na nasz widok podnosiły głowy lub przerywały rozmowy. Każdy uśmiech mieszkańców wywoływał u nas poczucie, że jesteśmy tu mile widziani. Można by było rzec, że nawet co poniektórzy sprawiali wrażenie jakby czekali na nas. Po trzech godzinach jazdy szukaliśmy miejsca na popas, aby konie mogły odpocząć. Przystanek znaleźliśmy u Pani Edyty, która spoglądała na naszą grupę z otwartym sercem. Po krótkiej rozmowie zaproponowała nam odpoczynek na swojej działce. Podczas popasu rozmawialiśmy z wieloma mieszkańcami wsi, każdy mieszkaniec był dumny z tego, że mieszka w Plutyczach i z tego jak wieś wygląda. Jeszcze nie raz tutaj wrócimy na dłuższy wyjazd konno.